Kilka godzin wieczorową poroą spedzilismy w Bursie a później ruszylismy do Stambułu. O 4 rano bylismy na miescu. Puste ulice, dobrze oświetlone. Spiący a później budzący sie do życia Stambuł robi duże wieksze wrażenie niż za dnia. My od razu udaliśmy sie na dworzec autobusowy aby kupić bilet do Mersin dla Ani. Miała byc bułka z masłem, ale nie była. okazało sie że bajram i że biletów brak. przynajmniej o 6 rano. o 8 kiedy wszystkie biura były juz otwarte bilety były. Niepotrzebnie sie tylko Ania denerwowała. Ze wzgledu na rzeczony bajram bilet kosztował nie 42 liry a 70. Kolejna noc nieprzespana ale było warto. Ale nastepnej już bysmy nie dali rady. zatrzymalismy sie w hostelu Istabul. 20 lirów od głowy. nei chciało nam sie szukać nic tańszego.