od rana moczylismy jajka w słonej wodzie a w południe z dziewczętami pociągiem pojechalismy do Adany z postojem w Tarsusie. Bilet kupilismy w dwie strony. bite 7 lir. Do Tarsus jechaliśmy 30 minut i dalej do Adany kolejne 30 minut. Tarsus to małe miasteczko i nie ma potrzeby tam jechać, 3-4 godziny i to co ciekawe zobaczylismy. Adana to uż inna bajka. Miasto przemysłowe, ale przy tym stolica kebabu. Adana kebab to najlepszy kebab pod słońcem i księżycem. Jesli dodać do tego że okolice Adany to niekończące sie sady pomarańczowo - mandarynkowe to jesteśmy u wrót raju. My mielismy tylko kilka godzin bo ostatni pociąg do Mersin był o 22,30. Pokrecilismy sie po centrum a później udaliśmy sie w strone olbrzymiego meczetu i kamiennego mostu. Obok są również drewniane kładki spiete linami. Przed północą jesteśmy w Mersin. Dolmusze już nie działają wiec pozostała taksówka. 40 lirów. Rozbój pod osłoną nocy.