Pierwsze dwa dni spędzilismy w Mersin, głównie w carsy. Miasto portowe, nie za duże nie za małe. Dolmuszem wszędzie blisko. Tu soczek, tam coś na ząb, partyjka tavli a w miedzyczesie fotki. No i ta pogoda! Dopiero w środe pojechaliśmy do Antakyi. Genialne miejsce. Samochód zostawilismy i w droge. Wieczorem mieliśmy troche problemów z odnalezieniem fury ale sie udało. Szkoda tylko że z braku wiz nie wjechalismy przynajmniej do Aleppo.